Ponad
trzy lata minęło od zawodów wędkarskich rozgrywanych na łowisku
Chmielek Pana Jerzego Żemło. Wszyscy uczestnicy imprezy z sierpnia
2012 roku zgodnie podkreślali, że łowisko ma przyjazny wędkarzom
charakter, a usposobienie właściciela i jego gościnność bardzo
mocno nas ujęła. Obiecywaliśmy sobie, że na pewno tam wrócimy.
Część z nas zrealizowała te obietnice szybciej, ale dla
większości potrzeba było trzech lat i zaangażowania Zarządu Koła
w organizację wyjazdu, która ograniczyła się tym razem do
podjęcia rozmów z właścicielem w celu ustalenia warunków
finansowych pobytu. Sam transport i wyżywienie, uczestnicy mieli
dogadać między sobą. I tak w dniach 26/27 września, dwunastu
członków Koła nr 55, wyruszyło w trzech składach, na zasiadkę,
którą roboczo nazwaliśmy „zakończenie sezonu karpiowego 2015
r.”. Mieliśmy mieszane uczucia, słysząc zapowiedzi pogody na
najbliższe godziny, ale jak to ktoś powiedział, słowo się
rzekło… Na miejsce docieramy około południa, szybki rekonesans,
rozbicie „obozowisk”, wędki do wody i totalny luz, RELAKS pełną
gębą. Pierwsza ryba zawodów… dziadek Tadek. Sam był zaskoczony,
bo jak stwierdził, zabrał się z nami bo… nie miał nic lepszego
do roboty. A tu zanim jeszcze niektórzy się rozłożyli, ryba. Co
prawda niewielka, ale zawsze. Pierwszy karpik 2,8 kg. Riebiata w
międzyczasie zaczęli rozpalać grilla, po prostu ucztę czas
zacząć… Co jakiś czas centralka któregoś z uczestników
informowała, że kiełbaskę przełknąć trzeba szybciej. Nocne
opady deszczu nie były jakoś specjalnie dokuczliwe, było kilka
fajnych odjazdów, kilka spinek. Poranek powitał nas lekkim chłodem,
ale nie zimnem, a z biegiem czasu zaczęło się rozpogadzać. Ryby
cały czas, zarówno w dzień, jak i w nocy, dość chętnie
współpracowały. Wystarczy napisać, że w trakcie niespełna doby,
złowiliśmy ponad 30 szt. Karpi, dwa Amury i dwa Sumy. Łącznie
ponad 120 kg. Większość ryb oscylowało wagowo między 2,8, a 6
kg, ale trafiły się i okazy 8 i 9 kg. Największą rybą był pełno
łuski Karp o wadze 12 kg, złowiony przez kolegę Jurka Radomskiego.
Wszystkie Karpie powyżej 3 kg, oraz Amury i Sumy wróciły do wody.
Mniejsze trafiały do gospodarza łowiska. Trzeba przyznać, że
Chmielek i tym razem nas nie zawiódł. Poniżej link do kilku zdjęć.
[Foto]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz