środa, 14 października 2015

Ponad trzy lata minęło od zawodów wędkarskich rozgrywanych na łowisku Chmielek Pana Jerzego Żemło. Wszyscy uczestnicy imprezy z sierpnia 2012 roku zgodnie podkreślali, że łowisko ma przyjazny wędkarzom charakter, a usposobienie właściciela i jego gościnność bardzo mocno nas ujęła. Obiecywaliśmy sobie, że na pewno tam wrócimy. Część z nas zrealizowała te obietnice szybciej, ale dla większości potrzeba było trzech lat i zaangażowania Zarządu Koła w organizację wyjazdu, która ograniczyła się tym razem do podjęcia rozmów z właścicielem w celu ustalenia warunków finansowych pobytu. Sam transport i wyżywienie, uczestnicy mieli dogadać między sobą. I tak w dniach 26/27 września, dwunastu członków Koła nr 55, wyruszyło w trzech składach, na zasiadkę, którą roboczo nazwaliśmy „zakończenie sezonu karpiowego 2015 r.”. Mieliśmy mieszane uczucia, słysząc zapowiedzi pogody na najbliższe godziny, ale jak to ktoś powiedział, słowo się rzekło… Na miejsce docieramy około południa, szybki rekonesans, rozbicie „obozowisk”, wędki do wody i totalny luz, RELAKS pełną gębą. Pierwsza ryba zawodów… dziadek Tadek. Sam był zaskoczony, bo jak stwierdził, zabrał się z nami bo… nie miał nic lepszego do roboty. A tu zanim jeszcze niektórzy się rozłożyli, ryba. Co prawda niewielka, ale zawsze. Pierwszy karpik 2,8 kg. Riebiata w międzyczasie zaczęli rozpalać grilla, po prostu ucztę czas zacząć… Co jakiś czas centralka któregoś z uczestników informowała, że kiełbaskę przełknąć trzeba szybciej. Nocne opady deszczu nie były jakoś specjalnie dokuczliwe, było kilka fajnych odjazdów, kilka spinek. Poranek powitał nas lekkim chłodem, ale nie zimnem, a z biegiem czasu zaczęło się rozpogadzać. Ryby cały czas, zarówno w dzień, jak i w nocy, dość chętnie współpracowały. Wystarczy napisać, że w trakcie niespełna doby, złowiliśmy ponad 30 szt. Karpi, dwa Amury i dwa Sumy. Łącznie ponad 120 kg. Większość ryb oscylowało wagowo między 2,8, a 6 kg, ale trafiły się i okazy 8 i 9 kg. Największą rybą był pełno łuski Karp o wadze 12 kg, złowiony przez kolegę Jurka Radomskiego. Wszystkie Karpie powyżej 3 kg, oraz Amury i Sumy wróciły do wody. Mniejsze trafiały do gospodarza łowiska. Trzeba przyznać, że Chmielek i tym razem nas nie zawiódł. Poniżej link do kilku zdjęć. [Foto]